Bartosz Naumowicz
Nie bójcie się zadawać pytań!
Jest absolwentem geodezji i kartografii w zakresie szacowania nieruchomości oraz geodezji i technologii informatycznych na Wydziale Geoinżynierii, a także Akademii Biznesu UWM. Wieloletni prezes Koła Naukowego Geodetów SCITUS oraz wielu innych. Jego „przygoda” z Wydziałem Geoinżynierii nadal trwa – jako doktorant w swojej pracy badawczej zajmuje się monitorowaniem ruchów pionowych skorupy ziemskiej za pomocą technik satelitarnych, a także prowadzi zajęcia ze studentami. Jak wspomina okres studiów oraz możliwości rozwoju jakie daje UWM w Olsztynie? Co poradziłby przyszłym i obecnym studentom? W ramach serii #AmbasadorzyWydziałuGeoinżynierii zachęcamy do przeczytania naszej rozmowy z Bartoszem Naumowiczem.
PYTANIE: Studiował Pan na kierunku geodezja i kartografia. Na ile wybór studiów był w Pana przypadku świadomym wyborem, a na ile można mówić, że był to przypadek?
Bartosz Naumowicz: Jestem absolwentem technikum geodezyjnego, więc na pewno wiedziałem, że jest to kierunek, w którym chcę iść dalej. Olsztyn również od początku wydawał mi się pierwszym wyborem – blisko domu, a jakość kształcenia na geodezji była bardzo wysoko oceniania w skali całego kraju.
PYTANIE: Na ile studia spełniły Pana oczekiwania?
B.N.: Studia inżynierskie spędziłem na specjalności geodezja i szacowanie nieruchomości. Z jednej strony mieliśmy zajęcia z takiej „czystej”, technicznej geodezji, z drugiej z szacowania nieruchomości. Nawet, jeśli idąc na geodezję, nie ma się w planach wiązania przyszłości z szacowaniem, fajnie jest mieć chociażby pojęcie jak to wygląda, jakie czynniki wpływają na ustalanie ceny itd. Na studiach magisterskich zmieniłem specjalizację w kierunku geodezji i technologii informatycznych. Dało mi to solidną ilość godzin spędzonych na programowaniu i rozwiązywaniu bardziej zaawansowanych problemów technicznych. Szerokie podejście do tematu i poziom merytoryczny zajęć oceniam bardzo wysoko.
PYTANIE: Ale z tego co wiem podczas studiów nie ograniczał się Pan tylko do zajęć związanych stricte ze swoim kierunkiem?
B.N.: Studenci Wydziału Geoinżynierii mają bardzo dużo możliwości rozwijania swoich zainteresowań i poszerzania wiedzy, zarówno w ramach wybranego kierunku, jak i w zupełnie innych dziedzinach. Przez trzy lata byłem prezesem Koła Naukowego Geodetów SCITUS, w którym nadal trochę działam. Przede wszystkim – co bezcenne – miałem tam możliwość zastosowania wiedzy ze studiów w praktyce, m.in. możliwość pracy z różnymi sprzętami typu skaner laserowy, georadar, czy tachimetry robotyczne. Gdy ja przychodziłem na studia, te instrumenty nie były pokazywane na zajęciach, a dzięki pracy w kole naukowym, mieliśmy do nich dostęp. Dzięki działalności w kole miałem również kontakt z pracodawcami z całej Polski, którzy szukali sprawnych i ambitnych pracowników. Poza kołami naukowymi skończyłem również np. Akademię Biznesu UWM, gdzie nauczyłem się m.in. podstaw ekonomicznych, prowadzenia biznesu czy też rozwoju kompetencji miękkich, prezentacji publicznych itp. A do tego poznałem mnóstwo świetnych osób. Byłem też prezesem Akademickiego Klubu Płetwonurków „Skorpena”, a więc naprawdę nie ograniczałem się tematycznie i starałem się korzystać z dostępnej dla studentów oferty. Szeroki, wieloaspektowy rozwój naprawdę czeka na każdego, kto ma chęci do poszerzania nie tylko swojej wiedzy, ale również rozwoju hobby czy po prostu stawia na rozwój osobisty. Studia nie mają być kolejną szkołą, do której trzeba chodzić i zaliczać egzaminy. Ja patrzyłem na nie bardziej jak na możliwość samorozwoju, poszerzania horyzontów i odnajdywania nowych interesujących kierunków rozwoju.
PYTANIE: A czy w tym cały rozwoju było choć trochę miejsca na życie studenckie i zabawę?
B.N.: Na to zawsze znalazł się czas. Trudno nie korzystać z uroków Kortowa – chyba można śmiało powiedzieć, że nie ma takiego drugiego miejsca w Polsce. Sam kampus oferuje „pełnie studenckiego życia”. Nasze Juwenalia, otrzęsiny czy zwykły grill ze znajomymi na plaży to tylko część atrakcji Kortowa. Mam nawet wrażenie, że na początku studiów to życie studenckie za bardzo przysłoniło mi inne możliwości, które oferuje studiowanie na UWM. Dopiero gdy zacząłem się interesować ofertą kół naukowych, agend kulturalnych czy pracy samorządowej zrozumiałem, że jedno z drugim można idealnie pogodzić. W różnych kręgach zazwyczaj otaczamy się ludźmi o podobnych zainteresowaniach, czy wręcz „wciągamy” do nich swoich znajomych. Życie naukowe i towarzyskie może więc ze sobą koegzystować – jedno nie wyklucza drugiego, ale warto zachować zdrowy rozsądek, aby nie przechodzić ze skrajności w skrajność.
PYTANIE: Jakie rady przyszli lub obecni studenci mogliby otrzymać od Pana, jako „starszego kolegi”?
B.N.: Studia – według mnie – powinny być przede wszystkim czasem rozwoju i podnoszenia swoich kompetencji, rozwijania wiedzy. Żeby jak najwięcej z nich skorzystać, warto wiedzieć co chciałoby się robić po nich. Jestem świadomy, że wybierając się na studia można nie mieć jeszcze takiego „pomysłu na siebie” i na swoją przyszłość. Jednak jeśli chce się prowadzić własną firmę geodezyjną, warto skupić się na zagadnieniach prawnych i wszystkich przepisach, których nie przeskoczymy przy prowadzeniu własnej działalność. Jeśli bardziej interesują kogoś aspekty techniczne, z pewnością powinien skupić się na zastosowaniu wiedzy w praktyce, umiejętności obsługi sprzętu, wykonywania pomiarów czy dokumentacji itp. Patrząc wstecz mam dwie, moim zdaniem, najważniejsze rady, jakie chciałbym, żeby ktoś mi dał zanim zacznę studia. Pierwsza z nich to: zadawajcie pytania. Większość kadry jest również praktykami, więc korzystajcie z ich wiedzy i doświadczenia. Nie wstydźcie się tego robić i zachęcajcie do tego innych. To jest naprawdę bezcenna możliwość. Drugą radą byłoby to, co w naszej rozmowie powtarzało się już kilka razy: korzystajcie ze wszystkich możliwości jakie daje Wam UWM. Studia to taki okres życia, gdzie ma się czas na wszystko. Trzeba go sobie tylko dobrze zorganizować. Działalność samorządowa, naukowa, czy działalność w agendach kulturalnych. Mamy tu tyle możliwości, że każdy znajdzie coś dla siebie. Trzeba się tylko dobrze rozejrzeć.