Dorota Grejner – Brzezińska
Przyszłość to nowoczesne technologie.
Dorota Grejner – Brzezińska - wiceprezydent do spraw strategii rozwoju badań naukowych na Uniwersytecie Stanowym Ohio. Prowadzi nową organizację inżynieryjną, ERVA (Engineering Research Visioning Alliance), sponsorowaną przez Narodową Fundację Nauki USA, zrzeszającą ponad 300 uczelni i 150 partnerów sektora komercyjnego ze Stanów Zjednoczonych. Absolwentka geodezji i kartografii na Akademii Rolniczo - Technicznej w Olsztynie (poprzedniczka Uniwersytetu Warmińsko – Mazurskiego w Olsztynie). Od ponad 30 lat mieszka w Stanach Zjednoczonych.
prof. Dorota Grejner – Brzezińska
PYT.: Dlaczego wybrała Pani uczelnię w Olsztynie i taki kierunek?
Dorota Grejner – Brzezińska: Pochodzę z Olsztyna i jestem bardzo dumna z tego, że studiowałam geodezję na olsztyńskiej uczelni. To były bardzo ciekawe studia, które otworzyły mi drzwi do dalszej kariery za granicą i sukcesu zawodowego. Studiowałyśmy geodezję we dwie, z siostrą Grażyną. Ona poszła w kierunku metod numerycznych, a ja wybrałam geodezję satelitarną, ponieważ zafascynował mnie system nawigacji GPS (Global Positioning System).
PYT.: Jak to się stało, że trafiła Pani tak daleko, do Stanów Zjednoczonych?
Czas moich studiów to była połowa lat 80-tych. W Polsce w tym czasie nie była dostępna technologia GPS. Jedyną możliwością nauczenia się czegokolwiek było czytanie artykułów opublikowanych w języku angielskim, które były dostępne w bibliotece. Wszystko, co robiliśmy w czasie studiów jeśli chodzi o GPS, było oparte tylko na symulacjach. Dla mnie było to za mało, ponieważ chciałam poznać ten system w praktyce i sprawdzić, co ciekawego można zrobić za pomocą tej technologii. Prof. Kazimierz Sikorski zasugerował mi, że powinnam złożyć wniosek o stypendium Fulbrighta.
W tamtym czasie nie było łatwo wyjechać, ponieważ wszystkie decyzje przechodziły przez ministerstwo edukacji. Starania o to stypendium zajęły mi 2 lata, ale udało się i wyjechałam do Ohio, gdzie na Uniwersytecie Stanowym był wtedy najlepszy wydział geodezji na świecie. Przyleciałam do Stanów Zjednoczonych w 1990 roku i był to początek mojej wielkiej przygody z GPS-em. Tutaj uczyłam się wszystkiego w zasadzie od podstaw.
PYT.: Jak Pani wspomina czasy studiów w Olsztynie?
D.G-B.: Kiedy studiowałam, mieliśmy podstawowe systemy optyczne do obserwacji i do „pomiarówki”, natomiast brakowało na pewno komputerów i dostępu do technologii. Dopiero pod koniec moich studiów powstało laboratorium komputerowe. Natomiast mieliśmy świetnie przygotowanych wykładowców, dzięki którym zdobyłam wiedzę teoretyczną i nauczyłam się bardzo dobrze rachunku wyrównawczego, który jest podstawą do studiowania geodezji. Sam kampus w latach 80-tych nie był może takim kampusem z prawdziwego zdarzenia, jakim jest dziś, ale na pewno był piękny - usytuowany w parku, z urokliwymi budynkami z czerwonej cegły. Na początku moich studiów, w 1981 roku, wprowadzono godzinę policyjną i nie mieliśmy zbyt wielu możliwości korzystania z życia studenckiego, jednak bardzo miło wspominam ten czas, bo pomimo tego, studenci geodezji zawsze byli zżyci i mieli ciekawe pomysły. Na pewno spotkałam tu prawdziwych fachowców, którzy odpowiednio pokierowali moją karierą i dzięki temu mogłam kontynuować naukę za granicą.
PYT.: Co doradziłaby Pani młodym ludziom, którzy wybierają kierunek studiów?
D.G-B.: Przede wszystkim aby skierowali swoją uwagę na nowoczesne technologie. Wiele firm oraz organizacji rządowych na całym świecie poszukuje fachowców, którzy rozumieją układy i systemy referencyjne, którzy znają GPS i fotogrametrię. Zastosowania GPS-u i GNSS (Global Navigation Satellite Systems) są w tym momencie niezliczone i są związane np. z rolnictwem precyzyjnym, badaniami atmosfery czy nawigacją samochodów bez kierowcy. Tego typu systemy bardzo dynamicznie się rozwijają i w całej Europie jest ogromne zapotrzebowanie na geoinżynierów. Z całą pewnością jest to kierunek przyszłości.